Przede wszystkim dlatego, że wyniki pierwszych meczów z żużlowego kalendarza lubią zaskakiwać - vide: zeszłoroczna przegrana torunian w
Gdańsku. Zawodnicy dopiero zaczynają łapać właściwy rytm, a forma wielu jest niewiadomą.
- Jeśli wszyscy pojadą na dobrym poziomie, to nie będzie ciężko - mówił przed, ostatecznie odwołanym, meczem w Gorzowie, Grigorij Łaguta. Czas świąteczny minął, przeciwnik i tor inny, ale zależność ta sama. I podobnie jak wówczas kibice w
Toruniu powinni być spokojni o niedzielną dyspozycję walecznego Rosjanina. W przypadku pozostałej części drużyny "siła spokoju" wydaje się mniejsza.
Sytuację skomplikowała dosyć poważna kontuzja Adriana Miedzińskiego, niedawno odniesiona w angielskim Swindon. - Ucierpiały palce lewej dłoni. W najbliższym czasie Adrian przejdzie kolejny zabieg w Toruniu. Pocieszające jest to, że ścięgna i nerwy nie są najprawdopodobniej uszkodzone. To tylko i aż urazy kostne - zaznaczył opiekun KS
Toruń, Jacek Gajewski. W myśl przepisów, które nakazują obecność dwóch Polaków na pozycjach seniorskich, zastąpić go może jedynie niedoświadczony junior Dawid Krzyżanowski.
Forma polskich jeźdźców KS Toruń stanowi duży znak zapytania. Podstawowym młodzieżowcom - Pawłowi Przedpełskiemu i Oskarowi Fajferowi - daleko do optimum. Drugiemu z wymienionych w przygotowaniach do sezonu przeszkadzała najpierw angina, a później uraz barku po jednym z upadków. Najlepiej w trakcie treningowych jazd prezentował się nowy nabytek Aniołów - Kacper Gomólski. Czy gnieźnianin udźwignie ciężar ligowego debiutu przed toruńską publicznością? W podobnej sytuacji jest najlepszy I-ligowiec z 2014 r., Jason Doyle. Ostatnio, wraz z Chrisem Holderem, obaj nieźle zaprezentowali się podczas turnieju Speedway Best Pairs.
Jeśli zespół Gajewskiego myśli o awansie do najlepszej czwórki, musi pewnie wygrać spotkanie z Betard Spartą
Wrocław. Tym bardziej że w najbliższych kolejkach na torunian już czekają najtrudniejsi wyjazdowi rywale. Jeśli zdobywać punkty, to właśnie w takim meczu jak niedzielny.
Presji, inaczej niż u starożytnych Spartan, próżno szukać we
Wrocławiu. Jest młodość - średnia wieku drużyny, zawyżana przez 36-letniego Tomasza Jędrzejaka, to niespełna 24 lata. Jest także ambicja. Wszystko umiejętnie kierowane przez Piotra Barona - byłego wieloletniego podopiecznego Jana Ząbika. Maciej Janowski w przeszłości dwukrotnie zdobywał na Motoarenie tytuł najlepszego juniora w kraju. Michael Jepsen Jensen - wielka nadzieja duńskiego żużla, dobrze znany w Toruniu - startował w Unibaksie w latach 2010-11. I oczywiście Tai Woffinden - to lider drużyny, były indywidualny mistrz świata, w zeszłym roku do samego końca walczący o podium Grand Prix. Jest jeszcze jeden powód, by w niedzielę obejrzeć mecz KS Toruń z Betardem Spartą. Nazywa się Maksym Drabik. Brzmi znajomo? To zaledwie 17-letni ekstraligowy debiutant, syn legendy z Częstochowy - Sławomira.
Mecz na żywo pokaże stacja nSport+. Początek o godz. 19.30.