Filip Łazowy: Transferowa jesień w lidze żużla zaskakuje zawodników intensywnością i niespodziankami. W przypadku trenerów i menedżerów jest podobnie?
Sławomir Kryjom: Na pewno w kilku klubach nastąpią zmiany. Są też zespoły, które już mają nowych "dowodzących". Domyślam się, że pan pyta o mnie. Nie wiem, czy dalej będę pracował w środowisku żużlowym. Jestem w takiej sytuacji, że finansowo nie jestem uzależniony od tego sportu. Kiedy w 2012 roku zostałem zwolniony z Unibaksu, też sobie dałem radę. Dlatego o swoją przyszłość jestem spokojny. Natomiast wszystko wskazuje na to, że w przyszłym sezonie raczej w żużlu ligowym mnie nie będzie.
Jest pan zaskoczony tym, co dzieje się na rynku transferowym?
- Myślę, że sytuacja wreszcie się zmienia. Wcześniej było tak, że zawodnicy dyktowali warunki klubom. Te później robiły wszystko, by spełnić wymagania. Teraz jest tak, że to kluby dają swoje propozycje, a głowić się musi zawodnik. Doprowadziła do tego sytuacja, jaka powstała w polskim żużlu. Nie przyznano licencji klubom z Gdańska i Częstochowy. Z kolei pani Marta Półtorak [sponsor drużyny z Rzeszowa - przyp. red.] zapowiedziała wycofanie się klubu. To był krok, który doprowadził do przewrotu w Enea Ekstralidze. Na rynku jest więcej zawodników niż miejsc. Liczba żużlowców jest taka sama jak przed rokiem, ale mają mniej drużyn do obsadzenia. Moim zdaniem
Rzeszów nie przystąpi do rozgrywek w Ekstralidze, bo go na to nie będzie stać bez pieniędzy pani Półtorak.
Jak oceni pan transfery w Toruniu? Grigorij Łaguta jest w stanie zastąpić Emila Sajfutdinowa?
- To inni zawodnicy (SONDAŻ:
Który z nich jest lepszy?). Pewnie na koniec sezonu - gdy popatrzy się w statystyki - będą one podobne, a Grisza zdobędzie niemal taką samą liczbę punktów jak Emil. Podkreślam: Sajfutdinow to profesjonalista. Do każdych zawodów jest przygotowany w stu procentach. Współpraca z takim zawodnikiem to duży komfort. Z Griszą lepiej poznałem się podczas mistrzostw Europy. To fajny chłopak, na pewno Toruń będzie miał dużo powodów do radości z jego jazdy. Nowi działacze zbudowali ciekawy skład. Jest jednak kilka znaków zapytania. Dla Kacpra Gomólskiego będzie to pierwszy sezon w roli seniora, a to zawsze duża niewiadoma. Jest jeszcze Jason Doyle, który był rewelacją w I lidze. Jak poradzi sobie w wyższej klasie? Powinien dać radę, ale wszystko zweryfikuje tor.
Na co będzie stać KS Toruń?
- Myślę, że to mocna i bardzo ambitna drużyna. Może powalczyć o miejsce w "czwórce", a później? Może się zdarzyć wszystko. Ogromny wpływ mają jednak kontuzje. Oby omijały zespół z Torunia. Mocno doświadczyły Unibax w poprzednich sezonach - one odebrały szansę na lepsze wyniki.
W Toruniu prawdopodobnie pozostanie Chris Holder. Na rynku sporo jest jeszcze klasowych żużlowców - Greg Hancock, Peter Kildemand, Grzegorz Walasek. Mogą zostać bez pracy?
- Nie sądzę. Myślę, że znajdą zatrudnienie - jednak za znacznie mniejszą kwotę niż by chcieli. Niedługo wszystkie zespoły będą miały domknięte składy. Wtedy niektórzy mocno zejdą z ceny, by jednak w ogóle jeździć w Polsce. Brak startów w naszym kraju to poważne straty finansowe. Wszystko to jest wynikiem sytuacji, która powstała po problemach w Gdańsku,
Częstochowie i
Rzeszowie. Gdyby nie one, pewnie byłoby jak w poprzednich latach.
* Sławomir Kryjom - 34 lata; menedżer żużlowy. Przez niemal dekadę pracował w Unii Leszno. W 2011 r. przeniósł się do toruńskiego Unibaksu. Został zwolniony po porażce w półfinale. Wrócił do klubu w styczniu 2013 r. Skończył w nim pracę jesienią 2014 - wraz ze sprzedażą żużlowej spółki przez Romana Karkosika. W ostatnich latach budził kontrowersje, firmując decyzje KS Unibax - m.in. wycofanie zespołu z finału ligi (zobacz:
największe skandale rozgrywek w ostatnich latach).
ZOBACZ:
Takie mogą być składy drużyn Ekstraligi.