Dziesięć dni pozostało do
ogłoszenia ostatecznej decyzji trybunału Polskiego Związku Motorowego, który rozpatruje odwołanie toruńskiego Unibaksu od kar za wrześniowy skandal żużlowy.
Wtedy Unibax zrezygnował z walki w rewanżowym meczu finału Enea Ekstraligi w
Zielonej Górze z Falubazem. Klub zrobił to pod naciskiem członków rady nadzorczej rozczarowanych tym, że rywale nie chcą przełożyć meczu w sytuacji, gdy w składzie torunian nie ma kontuzjowanego lidera
Tomasza Golloba.
Choć na Unibax nałożono bardzo surowe kary - klub liczy, że będą one zmniejszone przez PZMot. - formalnie nie zmieniono ligowej klasyfikacji. Falubaz zdobył mistrzostwo bez walki w rewanżu. Unibax, choć z finału zrezygnował, został oficjalnie drugą drużyną w Polsce. Jest wicemistrzem ligi, przyznano mu srebrne medale.
A to z kolei - zgodnie z polityką toruńskiego magistratu - kwalifikuje się do przyznania klubowi nagrody finansowej. Tak urząd miasta robi od lat. Nagradza toruńskich sportowców oraz kluby za medale w mistrzostwach Polski kwotami uzależnionymi od rezultatów i popularności dyscypliny.
Tak było np. w ub. roku. Wtedy magistrat nagrodził Unibax za brązowy medal w lidze. Wycenił to wtedy na 100 tys. zł. Teraz klub zdobył
srebro, ale urząd miasta o nagrodzie dla klubu milczy. Istotne z tego punktu widzenia są również terminy. Przed rokiem nagrodę dla Unibaksu ogłoszono już w połowie października.
Czy magistrat powinien przyznać Unibaksowi nagrodę finansową mimo kontrowersyjnych okoliczności? Czekamy na opinie - opublikujemy je w serwisie sport.pl. E-mail: redakcja@torun.agora.pl.