Anwil w sobotę rozgrywa ważny mecz z Zastalem
Zielona Góra. Ważny nie tylko ze względu na punkty, ale i całokształt odbioru. We
Włocławku głośno jest o podziałach w drużynie, lenistwie niektórych zawodników, nerwowości w sztabie szkoleniowym i gabinetach działaczy. Na to nakłada się "afera Lorinzy Harringtona", który w tym tygodniu wsławił się kuriozalnymi komentarzami na Twitterze. Najpierw stwierdził, że
Włocławek jest nudny, później dodał, że w tym roku "pił tylko dwukrotnie", a kiedy wszystko wyszło na jaw, dość kuriozalnie się tłumaczył.
Wściekłość tysięcy kibiców we Włocławku - nie tylko na Harringtona, ale i cały Anwil - jest spora. Zaryzykuję tezę, że największa w historii. I nie zdziwiłbym się, gdyby dziś przed meczem lub w jego trakcie fani masowo pokazaliby, że takiego Anwilu jaki jest obecnie zwyczajnie nie akceptują.
Czy dlatego klub zrobił manewr wyprzedzający? Niespodziewanie zaprezentował film promocyjny. Przed meczem z Zastalem koszykarze stoją grzecznie w kółku. Przed nimi liderzy - Dardan Berisha i Corsley Edwards. Przekonują, że stanowią kolektyw, który chce nadal walczyć dla Włocławka. Krótkie deklaracje (i tak lepsze niż oświadczenie kapitana zespołu Łukasza Majewskiego po jednej z porażek) brzmią dość specyficznie. Wystąpienie to kojarzy mi się z PRL-owską kroniką filmową, w której grupa budowlańców stoi przed budową i zachwala tempo i jakość swojej roboty.
Odnoszę wrażenie, że film - choć tradycyjnie jak w przypadku Anwilu wysokiej jakości pod względem technicznym - jest zrobiony tylko po to, by nieco ułaskawić kibiców. Na wszelki wypadek, gdyby chcieli swoją irytację skierować przede wszystkim w kierunku Harringtona, pokazywane są jego spektakularne akcje. W jednej - wsadza piłkę dobijając niecelny rzut. W innej - odbiera piłkę rywalowi, pędzi pod kosz, zdobywa punkty mimo faulu. To, że wybrano akurat akcje zawodnika budzącego teraz wielkie kontrowersje nie jest przypadkiem.
Anwil: Zaproszenie na mecz from Micron Movies on Vimeo.
Dlatego trudno mi zaufać w szczerość tego przekazu. Kibice, którzy na koszykówce zjedli zęby i pamiętają włocławskie drużyny sprzed lat, nie dają się nabrać na promocyjne i PR-owe manewry. Ich przekonają nie słowa i mix udanych akcji Harringtona. Ich przekona zespół, w którym nie będzie fochów, a faktycznie wielkie
serce do walki.